Katowice to jedno z miast najbardziej dotkniętych szkodami górniczymi w Polsce. Praktyka pokazuje, że walka o odszkodowanie z tytułu eksploatacji górniczej nie zawsze jest prosta. Choć prawo stoi po stronie właścicieli nieruchomości, rzeczywistość to często spór z potężnym przeciwnikiem – kopalnią dysponującą działem prawnym, rzeczoznawcami i ogromnym doświadczeniem. Jak wygląda to w praktyce?
Postępowanie zgłoszeniowe – często bagatelizowane
Wielu mieszkańców Katowic zgłasza szkody górnicze dopiero wtedy, gdy są one wyraźnie widoczne – pęknięcia na ścianach, opadanie podłóg, deformacje konstrukcji. Problem w tym, że opóźnione zgłoszenie może utrudnić wykazanie związku przyczynowego między szkodą a ruchem zakładu górniczego.
W praktyce często kopalnie kwestionują zakres szkód albo proponują zaniżone naprawy – np. częściowe tynkowanie ściany zamiast pełnego remontu całej elewacji.
Oględziny i wyceny – gra kopalni na przeczekanie
Po zgłoszeniu szkody następują oględziny – zazwyczaj z udziałem przedstawiciela kopalni. W praktyce są one pobieżne, a protokoły lakoniczne. Kopalnia nierzadko proponuje „ugodę” – np. 3 000 zł za rysy i pęknięcia na całym parterze. Bez udziału rzeczoznawcy lub prawnika, wielu mieszkańców nie ma wiedzy, czy kwota ta odpowiada realnym kosztom napraw.
Na Śląsku często kopalnie przeciągają procedurę: odwlekają kolejne oględziny, przesuwają terminy odpowiedzi, sugerują kolejne etapy analizy. To forma zniechęcenia poszkodowanego.
Typowe działania kopalń w regionie katowickim
- Kwestionowanie wpływu eksploatacji na uszkodzenia – nawet w budynkach leżących bezpośrednio na obszarze górniczym.
- Propozycje zaniżonych wycen na podstawie „standardów zakładowych”.
- Brak reakcji na pisma lub rozpatrywanie zgłoszeń po terminie.
- Utrudnianie udziału niezależnych biegłych lub odmowa akceptacji opinii niepowołanych przez kopalnię.
Co robią poszkodowani – skuteczne i nieskuteczne praktyki
W praktyce wielu właścicieli decyduje się na podpisanie ugody w zamian za szybką wypłatę. Niestety, kwoty te często nie wystarczają nawet na podstawowe remonty. Raz podpisana ugoda zamyka drogę sądową – nawet jeśli później okaże się, że szkody są poważniejsze niż pierwotnie zakładano.
Coraz więcej osób z Katowic korzysta jednak z pomocy adwokatów – i to często zmienia bieg sprawy. Pismo z kancelarii, poparte dokumentacją, opinią techniczną i żądaniem konkretnej kwoty, skutkuje innym traktowaniem sprawy przez kopalnię. W razie odmowy – kierowany jest pozew do sądu.
Sprawy sądowe – jak wyglądają w praktyce
Procesy o szkody górnicze trwają zazwyczaj od 12 do 24 miesięcy. Wymagają powołania biegłego sądowego z zakresu budownictwa i geologii. Na podstawie jego opinii sąd ustala zakres szkody, jej przyczynę i koszt naprawy. W przypadku uznania roszczenia – zapada wyrok zasądzający odszkodowanie z odsetkami.
W wielu sprawach sąd nie tylko przyznaje wyższe kwoty niż proponowała kopalnia, ale też zasądza zwrot kosztów opinii, wynagrodzenia adwokata oraz kosztów procesu.
Najczęstsze błędy po stronie właścicieli
- Brak dokumentacji zdjęciowej i technicznej budynku.
- Zgłoszenie szkody bez pomiarów i opisu konkretnych uszkodzeń.
- Zgoda na ugodę bez analizy kosztów naprawy.
- Podejmowanie działań dopiero po odmowie – zamiast działać prewencyjnie.
Podsumowanie
W praktyce katowickiej sprawy o szkody górnicze rzadko kończą się dobrze bez stanowczego działania. Kopalnie bronią się przed wypłatami, minimalizują straty i grają na czas. Kluczem jest szybka reakcja, rzetelna dokumentacja i – w razie potrzeby – pomoc adwokata. Dobrze poprowadzona sprawa pozwala uzyskać pełne odszkodowanie i pokrycie wszystkich kosztów naprawy.
tel. 32 307 01 77
[email protected]