Sprawy o alimenty są jednymi z najczęstszych w polskich sądach rodzinnych. Mimo to wokół nich panuje wiele mitów, uproszczeń i przemilczeń. Na pozór dotyczą pieniędzy na dziecko – ale w praktyce dotykają znacznie głębszych problemów: emocji, zależności, braku zaufania i niezałatwionych spraw między dorosłymi. Czego najczęściej nie mówi się o alimentach?

 Że to nie zawsze chodzi o dziecko

Oficjalnie alimenty mają służyć dobru dziecka. W praktyce często są przedłużeniem konfliktu między byłymi partnerami. Pozew o podwyższenie to niekiedy reakcja na nowy związek byłego męża. Zaniżanie dochodów – forma odwetu za ograniczony kontakt z dzieckiem. Alimenty bywają orężem w walce o władzę, kontrolę i przewagę emocjonalną.

Że sprawa o alimenty to często sprawa o… przeszłość

Wiele postępowań ma w tle żal, poczucie krzywdy i niezakończoną relację. Sąd widzi strony spierające się o 400 zł różnicy, ale adwokat dostrzega, że toczy się tam zupełnie inna walka – o to, kto miał rację, kto był winny rozpadu związku, kto został sam.

Te emocje nie są wpisane w pozew – ale słychać je między wierszami każdego zdania. I niestety, sąd nie zawsze jest w stanie to właściwie odczytać.

Że dzieci czują wszystko

Choć dziecko formalnie nie jest stroną sporu, to ono najbardziej odczuwa jego skutki. Dorośli często mówią: „nie rozmawiamy o tym przy dziecku”. A potem dziecko słyszy kłótnie przez telefon, widzi napiętą atmosferę, zauważa łzy matki lub gniew ojca. Czuje, że jest przyczyną stresu – i nosi to w sobie latami.

To jedna z największych tragedii tych spraw – dziecko czuje się winne temu, że dorosłym nie udało się porozumieć.

 Że alimenty nie zawsze są sprawiedliwe

Choć sąd powinien kierować się zasadą równego udziału rodziców w utrzymaniu dziecka, to orzeczenia nie zawsze oddają realia. Czasem jeden rodzic płaci alimenty, ale też opłaca zajęcia dodatkowe, kupuje ubrania, leki – a mimo to nie zostaje to uwzględnione w rozliczeniu. Innym razem obowiązek alimentacyjny spoczywa na kimś, kto faktycznie nie ma z czego płacić, bo np. dopiero co stracił pracę.

System nie zawsze nadąża za rzeczywistością – a wyrok, choć formalnie poprawny, bywa niesprawiedliwy w odczuciu stron.

Że pozornie wygrana strona może w praktyce przegrać

Adwokat zna wiele spraw, w których klient uzyskał wysokie alimenty – ale nie otrzymał z tego ani złotówki. Egzekucje są bezskuteczne, dłużnik „znika”, ukrywa majątek. W praktyce to osoba sprawująca opiekę nadal ponosi ciężar utrzymania dziecka. Pozew nie zawsze oznacza realną zmianę sytuacji.

 Że alimenty często dzielą rodzinę bardziej niż rozwód

Rozwód kończy formalnie związek, ale spór o alimenty może trwać latami. Toczą się kolejne postępowania: o podwyższenie, obniżenie, egzekucję, karę za niepłacenie. Alimenty nie kończą konfliktu – czasem go wzmacniają i przedłużają, zwłaszcza jeśli nie ma między stronami zaufania i dobrej woli.

Podsumowanie – warto rozmawiać, zanim się pójdzie do sądu

Sprawy o alimenty są potrzebne, ale nie powinny być pierwszym krokiem. Często więcej można osiągnąć rozmową, mediacją, ugodą – zwłaszcza gdy obie strony rozumieją, że chodzi o dziecko, a nie o nich. Niestety, tego najczęściej się nie mówi. A szkoda – bo wielu procesów można by uniknąć, gdyby wcześniej padło kilka trudnych, ale szczerych zdań przy jednym stole, a nie na sali sądowej.

tel. 32 307 01 77
[email protected]

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych w związku z wysłaniem zapytania przez formularz kontaktowy. Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do przetworzenia zapytania. Zostałem/am poinformowany/a, że przysługuje mi prawo dostępu do swoich danych, możliwość ich poprawiania, żądania zaprzestania ich przetwarzania.

Ile to 4 + 2?