Najwięcej umów kredytów tzw. frankowych zostało zaciągniętych w latach 2005-2008. Najczęściej przedmiotem kredytowania były nieruchomości mieszkaniowe. Z tego też powodu znakomita część kredytów była zawierana wspólnie przez małżonków. Niestety bywało i tak, że małżonkowie decydowali się na rozstanie i dochodziło do rozwiązania małżeństwa. Stąd powstaje pytanie czy jest możliwe pozwanie banku po rozwodzie i jakie wiążą się z tym konsekwencje prawne?
Czy brak zgody byłego małżonka uniemożliwia pozwanie banku po rozwodzie?
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że po rozwiązaniu małżeństwa i podziale majątku obowiązek spłaty kredytu pozostaje na kredytobiorcy nawet wtedy, gdy ten w wyniku takiego podziału zrzekł się kredytowanej nieruchomości na rzecz drugiej strony. Taki były małżonek, a ciągle zobowiązany z umowy kredytu frankowego, ma przekonanie, że jego ta kwestia zupełnie nie dotyczy. Stąd może być zupełnie niezainteresowany wytoczeniem powództwa wskazując, że skoro on nie ma już praw do mieszkania, to go nic więcej nie interesuje.
Czasami górę biorą złe emocje pozostałe po nieudanym małżeństwie i trudnym procesie rozwodowym. W takiej sytuacji nawet świadomy współkredytobiorca nie będzie chciał wystąpić na drogę sądową z bankiem pozostając w przekonaniu, że w ten sposób robi na złość swojemu byłemu.
W tym miejscu należy podkreślić, że takie okoliczności nie uniemożliwają dochodzenia roszczeń z tytułu nieważnej umowy kredytu przez Frankowicza gotowego na podjęcie walki z bankiem.
Pozwanie banku po rozwodzie przez jednego z małżonków.
Dotychczas w orzecznictwie nie było jednolitego stanowiska dotyczącego kwestii czy o ustalenie nieważności muszą występować wszyscy kredytobiorcy wskazani w umowie kredytu czy to uprawnienie ma każdy z nich osobno. Część sądów stoi na stanowisku, że przypadku dwóch lub więcej kredytobiorców występuje tzw. współuczestnictwo konieczne. Stąd też pozwanie banku po rozwodzie wymaga w takiej sytuacji współdziałania byłych małżonków. Czasami okazuje się to niemożliwe ze względów opisanych powyżej. De facto takie pozostawienie tej kwestii, że wszyscy kredytobiorcy muszą występować z powództwem, pozbawia prawa do sądu tych Frankowiczów, którzy nie mogą dojść do porozumienia z byłymi mężami czy żonami.
W związku z tym wniesione zostało do Sądu Najwyższego zagadnienie prawne, w którym to sąd ma odpowiedzieć na pytanie czy w sprawie, w której dochodzone są roszczenia wywodzone z abuzywności klauzul umownych o ustalenie nieważności umowy kredytu i zwrot nienależnych świadczeń spełnionych na jej podstawie, zachodzi po stronie powodowej współuczestnictwo konieczne kredytobiorców (sygn. III CZP 156/22). W przypadku uznania przez SN, że tego współuczestnictwa koniecznego nie ma, pozwalałoby to wszystkim „zablokowanym” kredytobiorcom dochodzić swoich roszczeń przed sądem.
Za takim rozstrzygnięciem przemawiają przede wszystkim prawo do skorzystania ze środka przewidzianego w art. 7 dyrektywy 93/13 i art. 47 Karty Praw Podstawowych UE przez konsumenta oraz wcześniejsze orzecznictwo sądów powszechnych np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7 marca 2007 r., II CSK 478/06 oraz postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 2006 r. oraz z dnia 18 września 2013 r., V CNP 84/12, nie publ.
Kancelaria kredyty frankowe Śląsk
Zastanawiasz się nad swoim kredytem frankowym? Skontaktuj się z Kancelarią.