Aktualne orzecznictwo w sprawach frankowych trudno nazwać korzystnym dla banków. Znakomita większość spraw kończy się przynajmniej unieważnieniem umowy. W innych dodatkowo sądy zasądzają zwrot rat wraz odsetkami. Tego typu rozstrzygnięcia stanowią dla banków duże wyzwanie finansowe i generują olbrzymie straty. Trudno się zatem dziwić, że w trakcie procesu kredytodawcy stosują wszelkie możliwe środki jakie przewiduje prawo, aby chociażby częściowo złagodzić skutki unieważnienia nieuczciwych umów. Jednym z narzędzi jest zarzut potrącenia w sprawie frankowej.
Zarzut potrącenia w sprawie frankowej a zarzut zatrzymania – jaka jest różnica?
Oba powyższe środki mają charakter materialnoprawne. Oznacza to, że może je złożyć strona (lub jej reprezentant – np. członek zarządu) lub właściwie umocowany pełnomocnik. Zatrzymanie ma ten skutek, że druga strona zrealizuje swoje świadczenie tylko w przypadku, gdy powód zadeklaruje spełnienie swojego. Więcej o tej instytucji prawa w artykule na ten temat. Zarzut potrącenia został opisany w art. 488 i 489 k.c.. Zgodnie z treścią przepisu gdy dwie osoby są jednocześnie względem siebie dłużnikami i wierzycielami, każda z nich może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelności drugiej strony, jeżeli przedmiotem obu wierzytelności są pieniądze lub rzeczy tej samej jakości oznaczone tylko co do gatunku, a obie wierzytelności są wymagalne i mogą być dochodzone przed sądem lub przed innym organem państwowym. Wskutek potrącenia obie wierzytelności umarzają się nawzajem do wysokości wierzytelności niższej. Potrącenia dokonywa się przez oświadczenie złożone drugiej stronie. Oświadczenie ma moc wsteczną od chwili, kiedy potrącenie stało się możliwe.
Powyższe stanowi, że oba roszczenia powinny być wymagalne, czyli upłynął termin do spełniania świadczenia. Do skutecznego potrącenia wymagane jest złożenie stosownego oświadczenia drugiej strony. Ostatecznie, jeżeli sąd uwzględni takie oświadczenie, to obie wierzytelności umarzają się do wysokości tej niższej. Obrazuje to poniższy przykład:
- bank udzielił kapitału w wysokości 200 000 zł
- kredytobiorca spłacił w toku wykonywania umowy 240 00 zł rat kapitałowo-odsetkowych, 5000 zł prowizji o udzielenia kredytu oraz 5000 zł ubezpieczenia pomostowego
- kredytobiorca dochodzi 250 000 zł w pozwie o ustalenie i zapłatę
- bank dokonuje potrącenia 200 000 zł, więc zostaje zasądzone tylko 50 000 zł wraz z odsetkami
Jak obronić się przed zarzutem potrącenia w sprawach dotyczących kredytów tzw. frankowych?
Przede wszystkim obie wierzytelności powinny być wymagalne. Nie ma wątpliwości, że kredytobiorca wzywający przed procesem do zwrotu lub wyrażający w pozwie o zapłatę swoje roszczenie spełnia ten warunek. Natomiast banki przez cały okres trwania procesu twierdzą, że umowa jest ważna i nie wzywają konsumentów do zwrotu świadczenia w oznaczonej wysokości i terminie. Stąd należy podnieść zarzut, że to roszczenie banku jest niewymagalne, bo nie zostało poprzedzone żadnym wezwaniem.
Po drugie banki składają oświadczenia pod warunkiem, ze jeżeli umowa okaże się nieważna, to dopiero wtedy dokonają potrącenia. Uznaje się, że tego typu warunkowe formułowanie zarzutu nie jest prawidłowe, albowiem nie powinno się składać go pod warunkiem. Część sądów jednak uznaje tego typu wadliwie sformułowane zarzuty.
Ponadto zdarza się, że oświadczenie o potrąceniu składane jest przez wadliwie umocowanego pełnomocnika, który ma li tylko pełnomocnictwo procesowe bez uprawnienia do oświadczeń materialnoprawnych albo składa je pełnomocnikowi kredytobiorców, który z kolei nie jest umocowany do odbierania tego typu zarzutów. Tak złożony zarzut potrącenia w sprawie frankowej jest po prostu nieskuteczny i nie wywołuje skutków prawnych.
Warto w każdej sprawie weryfikować działania banku. Z uwagi na fakt, że instytucje finansowe zawsze korzystają z profesjonalnych pełnomocników, naturalnym i rozsądnym jest skorzystania z pomocy adwokata, który specjalizuje się w prawie bankowym.